Sylwester na Cykladach

„Codziennie budzę się z uśmiechem
Czekają na nas Galapagos
I czeka na nas Santorini
Potrzebny mi tam tylko twój głos
Spokojny jak ci jogini”

Mróz, krótki dzień, pochmurno. Były takie miejsca w Polsce gdzie w całym grudniu było tylko 1,5 godziny słońca. Znaleźli się wśród nas buntownicy, niegodzący się z faktem, że sztormiaki wiszą na wieszakach. Postanowiliśmy spędzić sylwestra w jedyny słuszny sposób – w Grecji na żaglach. Zapraszamy na relację z Sylwestra na Cykladach⛵️☀️

Część z nas wyruszyło dużo wcześniej decydując się na podróż busem. Był ku temu jeden jakże istotny powód – chęć skorzystania ze stoków narciarskich po drodze. ⛷️🌨️🏂Zatrzymaliśmy się więc na cały dzień w Bańsku w Bułgarii i oddaliśmy białemu szaleństwu.

Po aktywnym dniu na nartach wyruszyliśmy w dalszą drogę i następnego dnia byłyśmy już pod Atenami🇬🇷. 31 postawiliśmy żagle i wypłynęliśmy w kierunku Cyklad.

Opalanie się i kąpiel w morzu w sylwestra? 🌊Czemu nie.

Po kilku godzinach żeglugi przycumowaliśmy do nabrzeża Korissiy na wyspie Kea.

Ostatni dzień roku pożegnaliśmy na pobliskiej górze podziwiając zachodzące słońce, by następnie zejść nad wodę i oddać się szampańskiej zabawie. Niektórzy na pewno z ulgą żegnali stary rok. Z nadzieją witaliśmy nowy. 🎊🥳🎉

Poranki takie jak ten bywają trudne. Choroba morska niektórym szczególnie dała się we znaki. 😵‍💫Ale nieustraszeni podjęliśmy dalszą żeglugę do naszego głównego celu jakim było Santorini.

Żeglowaliśmy cały dzień i całą noc🌞🌚. Wiatr nam sprzyjał i ładnie dął w żagle. Ci co pierwszy raz byli na morzu mieli okazję w końcu poznać co to fale, które przyjemnie nas kołysały🌊 (Ci co szczególnie cierpieli na chorobę morską tego dnia mieli zgoła mniej entuzjastyczne podejście do fal😵‍💫).

Dla wytrwałych nagrodą był chyba najpiękniejszy wschód słońca jaki było dane ujrzeć autorowi tych słów. Oto wznosiło się ono majestatycznie, przebijając się przez chmury, idealnie nad celem naszej podróży. 🌅Oczom naszym ukazywała Thira, szerzej znana pod nazwą Santorini🇬🇷.

Wyspa, którą na kawałki przełamał wybuch wulkanu sprzed ponad trzech tysięcy lat. Ten sam kataklizm spowodował zagładę cywilizacji minojskiej. Białe miasto na szczycie czarnej wulkanicznej góry z łatwością można by pomylić ze śniegiem, tak niesamowity to jest widok.

Zacumowaliśmy bezpiecznie jachty na boji opodal portu i wyruszyliśmy na miasto.

By dostać się z portu do miasta trzeba pokonać 600 stopni. Zajęło nam to jakieś pół godziny. Ci o słabszej woli skorzystali z miejscowej atrakcji jaką jest wjazd na mułach.🫏

Samo miasto w grudniu sprawia wrażenie nieczynnego skansenu. Widać, że utrzymuje się ono prawie tylko i wyłącznie z turystyki. Niemniej widoki nadal zachwycały.

Po zwiedzaniu udaliśmy się z powrotem na jachty. Opuściliśmy port i na noc zatrzymaliśmy się na centralnej wysepce Santorini – Palea Kameni.

Nazajutrz udaliśmy się do gorących źródeł 👙🩳z których znany jest ten kawałek wulkanicznej skały. Wobec kończących się zapasów wody na łódkach nawet taki substytut ciepłej kąpieli jest miło widziany.

A zatem pożegnaliśmy Santorini i pożeglowaliśmy w kierunku Amorgos – wyspy słynącej choćby z tego, że była miejscem kręcenia scen do Wielkiego Błękitu Luca Bessona. Obejrzeliśmy z bliska wrak statku Olympia występujący w filmie.

⚓️Po krótkim postoju w porcie nieopodal, podczas którego uzupełniliśmy zapasy, ruszyliśmy ku kolejnej destynacji, czyli w stronę Syros na której to znajduje się stolica całych Cyklad – miasto Ermupoli.

Dotarcie na Ermupoli wymagało od nas wielogodzinnego przelotu. Miasto na wielu zrobiło o wiele lepsze wrażenie niż opustoszałe Santorini.

Czuć było, że nie jesteśmy w skansenie dla turystów, a w żywym mieście.

Załogi więc wyległy na keję i poczęły zwiedzać labirynty ulic🗺️.

Pożegnaliśmy wieczorem Syros i pożeglowaliśmy ku Attyce. Żmudna to była żegluga. Wiatr cichł, trzeba było halsować się między wyspami🏝️Dopiero o zmroku wiatr zaczął znowu przyzwoicie wiać około 4 bft🌬️. Niestety nadal trzeba było się halsować. Co gorsza pokonywaliśmy ruchliwy szlak, którym przepływały wielkie statki handlowe ⛴️🚢 zmierzające z i do Turcji. Była to wymagająca noc dla tych co mieli wachty.

Nad ranem szczęśliwie dopłynęliśmy do Sounion i udaliśmy do świątyni Posejdona by podziękować bogowi mórz za pomyślną żeglugę🏛️🌅

Ostatnią prostą rejsu pokonaliśmy na silniku i o rozsądnej porze zawitaliśmy znowu u bram miasta bogini mądrości. Tak zakończył się nasz rejs sylwestrowy.

O poranku dnia następnego rozjechaliśmy się. Jedni udali się na lotnisko🛩️, a inni wsiedli do busa🚐, jakże radośni na myśl o ponad dobie podróży jaka ich czeka ( ; Niemniej warto było😊🥰